wtorek, 1 grudnia 2015

Neymar bardziej się opłaca...



No i niestety… My, Polacy, wszyscy jak jeden mąż mieliśmy nadzieję, że Robert Lewandowski zostanie wytypowany do Złotej Piłki jako jeden z trzech najbardziej pożądanych piłkarzy świata. W ubiegły poniedziałek ogłoszoną tą finałową trójkę. Wiadomo było, że odwieczni rywale, tacy jak Messi i Christiano Ronaldo będą toczyć bój o czołówkę tego zestawienia, ale to trzecie miejsce też miało olbrzymie znaczenie. Niestety zamiast Lewandowskiego, w zestawieniu znalazł się Brazylijczyk Neymar. 

Dlaczego Lewandowski nie miał szans na tę nominację? Nie dlatego, że jest słabszym zawodnikiem niż Neymar. O Neymarze nie słyszałem w tym sezonie jeszcze nic, oprócz tego, że gdzieś tam strzelił bramkę i jeszcze gdzieś tam dwie. Okej. Ale to Lewandowski pobił rekord Guinessa wchodząc na boisko w meczu z Wolsburgiem, gdzie Bayern przegrywał 1:0 i to Lewandowski strzelił pięć goli w dziewięć minut, robić to, czego nie udało się zrobić nikomu wcześniej. Powiecie – no, pofarciło mu się. Wcale nie. Był najskuteczniejszym strzelcem eliminacji Euro, jego drużyna awansowała, on jest na czele tabeli królów strzelców Bundesligi i mówi się o nim, że Real go chce kupić. Wcześniej strzelił cztery gole temu Realowi w Lidze Mistrzów. Ma więc stała formę i pobija kolejne rekordy.

Lewandowski nie sprzeda nigdy tylu koszulek, co wycackany Ronaldo czy Neymar...


Ale to Neymar będzie promowany, bo w Złotej Piłce nie chodzi o jakość gry, ale o pieniądze. Neymar pochodzi z Brazylii, która po pierwsze jest osiemset razy większa od Polski. Gdzie piłka to w zasadzie religia i tego rodzaju inne banialuki. Naymar gra w legendarnej Barcelonie, a nie w jakiejś Bawarskiej ze względu widzenia FIFY dziurze. To Neymar sprzeda więcej koszulek, gadżetów, to jemu ta popularność jest bardziej na rękę, niż jakiemuś Polakowi z niemieckiej ligi (które by the way jest najmocniejsza w Europie). 

Lewandowski jest jak Shevchenko. Skazany na porażkę w walce o bycie legendą piłki nożnej. A tylko legendy dostają trofea. I tylko legendy trzepią szmal. Na koniec dodam, że Neymar ma dostawać za każdy sezon… 15 milionów euro. Tak mówi jego nowykontrakt. Brawo!

niedziela, 11 października 2015

Gramy z Irlandią o duży szmal!

Kibice już zacierają ręce, bo dzisiaj gramy z Irlandią! Jak dobrze wiecie, ten arcyważny mecz to eliminacje do Mistrzostw Europy w piłce nożnej, a nasze orły (jak nigdy) nie zajmują czwartego miejsca i nie muszą liczyć, że ktoś przegra, a ktoś wygra i wtedy my psim swędem wchodzimy. Jesteśmy blisko jak nigdy awansu do Euro, po raz pierwszy w historii! Gry w Euro 2012 nie liczę, bo nie musieliśmy do tych mistrzostw awansować, a wylądowaliśmy tam z klucza...

Dobra, a teraz kasa, bo o to na moim blogu chodzi. Ile zarobimy szmalu za awans? Okazuje się, że nie są to wcale tak astronomiczne pieniądze jak mogłoby się wydawać. Do podziału spłynie do naszej kasy ponad dziesięć milionów złotych. Warto dodać, że PZPN wyłoży te pieniadze, za użyczenie marketingowej wartości tego zespołu (no bo reklamy dla Biedronki i tego typu inne kwestie).


Lewandowski to najlepiej zarabiający polski piłkarz.


Co najciekawsze - piłkarze sami wpadli na pomysł, że zrezygnują z ośmiu milionów które początkowo oferował PZPN, który brał pod uwagę, że chłopaki nie awansują na Euro. Powiedzieli, że chcą więcej pieniędzy, ale tylko w przypadku awansu. A jak nie się uda - to obejdą się smakiem. Jak donosi Przegląd Sportowy - taki pomysł prezesowi Polskiego Związku Piłki Nożnej się spodobał i chłopaki ze Szkocją zagrają teraz właściwie o wszystko.

Pytanie, czy nie zagrają też jednocześnie u bukmachera, bo cała sytuacja pachnie niezłym hazardem, albo jak kto woli pewnością siebie... No jest jeszcze opcja, że Robert Lewandowski wyjdzie na boisko, strzeli pięć bramek w dziewięć minut i będzie po frytkach. Zresztą, Lewy to oczywiście najlepiej zarabiający polski piłkarz.

Dodajmy, że pieniądze za awans dostanie też PZPN, bo Polska skoczy wyżej w rankingu UEFA i federacja wypłaci szmal Bońkowi i kolegom.

wtorek, 4 sierpnia 2015

Chcą nas zdegradować

W zasadzie, gdyby blog był Facebookiem to powinienem ustawić sobie zdjęcie w tle z tej słynnej konferencji prasowej, na której amerykański komik obsypał Blattera pieniędzmi! Naprawdę świetne i oddające cały klimat panujący w tych śmiesznych piłkarskich federacjach… Ale dzisiaj nie chciałem nic mówić o Blatterze, bo jemu poświęciłem przecież cały poprzedni wpis, więc bez przesady, nie będę się tak nad nim rozczulał.

Dzisiaj chciałbym zajrzeć na nasze polskie „salony” i popłakać nad stanem polskiej piłki, która jest słaba dlatego, że… że nie ma w niej pieniędzy! Tego się nie spodziewaliście co? No ale prawda jest taka, że korupcja zżera futbol jako taki, ale piłka cały czas dostarcza emocje. Wszystkim. Tylko nie nam Polakom, bo nie ma pieniędzy, więc nie ma piłkarzy i nie ma Ligi Mistrzów i kółko się zamyka. I nie ufam tym ludziom, którzy mówią, że na przykład dobry piłkarz nie chciałby grać w Polsce i nie chodzi o pieniądze. Beckham gra w Stanach Zjednoczonych, a trzy czwarte piłkarzy wyemigrowało do Chin, Japonii i Arabii. Myślicie, że to najsilniejsze ligi świata? Dzisiaj jeszcze nie, ale za kilka lat owszem. I pozostaje nam się tylko cieszyć, że Arabia, Japonia i Chiny nie zagrają nigdy w Lidze Mistrzów – choć zresztą kto wie…

Widziałem dzisiaj w internecie bardzo trafny komentarz dotyczący całejsytuacji z Dudą i
Legią na wyjeździe. Dostaliśmy walkowera, ale mecz rewanżowy i tak się odbędzie. Niby decyzja i tak spoko, ale wiecie jak to się skończy? Kibice Legii na pewno w ramach odwetu wywieszą jakiś transparent, a UEFA tylko na to czeka… Szykuje się dyskwalifikacja Legii i jestem o tym świecie przekonany.

Z kolei Lech zagra przy pustych trybunach, bo jakiś tam transparent nie spodobał się UEFie. I to nie na tym ostatnim meczu z Bazyleą, tylko jeszcze wcześniej w Sarajewie. Co za bzdura. Mamy być karani za zaszłości, a bez trybun Kolejorz znowu przegra 3:1. UEFA Polski po prostu nie nawidzi. A wiecie dlaczego? BO MY NIE MAMY KASY. Nie jesteśmy więc atrakcyjnym partnerem dla piłki nożnej w ogóle. Trzeba nas wyeliminować. I na razie świetnie im to idzie.

Z UEFĄ przegra i Lech i Legia i polska piłka. Złodzieje i oszuści.
Z UEFĄ przegra i Lech i Legia i polska piłka. Złodzieje i oszuści.

poniedziałek, 8 czerwca 2015

Pieniążki w FIFA czyli cyrk na kółkach



W zasadzie już w tym tygodniu powinienem zakończyć moją przygodę z blogowaniem tutaj, bo jasno jak byk okazało się, że miałem rację i piłka nożna sama w sobie nie istnieje, a za sznurki pociągają bogaci panowie z różnych organizacji i biznesów… Ten „Piłkarski Poker” z 1988 roku to przecież był na faktach autentycznych, a sędzia Laguna pewne do dzisiaj jeszcze ciągnie swoje interesy, Termalica awansuje do ekstraklasy, a Polonia Warszawa gdzieś tam na dolnych poziomach ligi…

Ale do rzeczy, bo chciałem oczywiście napisać o antybohaterze ostatnich dni czyli o Seppie Blaterze.


Co złego to nie ja? Sam już nie wiem...
Co złego to nie ja? Sam już nie wiem...

 Niby zrezygnował z funkcji ze względu na dobro piłki, ale guzik! Zrezygnował bo pewnie dostał za to jeszcze całkiem pokaźną sumkę… W jaki sposób? Ot po prostu – dziesiątki osób zestresowało się, że po nitce do kłębka i im także się oberwie, a byłego dyrektora nikt już nie sprawdzi. A tutaj guzik! Okazuje się, że FIFA płaciła Irlandii, żeby nie zawracała sobie głowy ręką Henriego w eliminacjach, okazuje się, że Rosja i Katar zapłaciły za organizację… I tutaj już zupełnie zdziwiony nie jestem, o ile Rosja była jeszcze uzasadniona jako tako, o tyle Katar od samego początku był niewypałem! Jak piłkarze mogliby grać w upale przekraczającym czterdzieści stopni? Jak nudny i wolny byłby to mundial! 

Piszę byłby, bo ciągle wierzę, że FIFA pójdzie po rozum do głowy i odwoła te feralne mistrzostwa. Popełniać błędy może każdy, ale tylko najwięksi potrafią się do nich przyznać i je szybciutko okręcić! Bo jasne jest dla mnie, że jeżeli w Katarze odbędą się mistrzostwa, to Katar wystawi swoją reprezentację (tak jak w piłce ręcznej całkiem niedawno!) i ona z przekupionymi sędziami po prostu wygra ten mundial jako „czarny koń” i będzie to już absurd nad absurdy, od piłki odwrócą się sponsorzy, a tylko działacze FIFA naładują sobie kieszenie… Tak właśnie będzie!

niedziela, 12 kwietnia 2015

Greń, Boniek i pieniądze za granie

Ależ spadła nam afera na kark z tym Greniem i sprzedawaniem biletów przeznaczonych przez PZPN... Myślę, że to nie tylko kwestia jednego gościa, a tak po prawdzie każdy po prostu chce się nachapać jeszcze bardziej i bardziej, jak na wszystkich stanowiskach. Według mnie wszystko jednak zakrawa o śmieszność, bo jako osoba publiczna, a tym bardziej jeszcze rozpoznawalna przez kibiców, robiłbym wszystko, by unikać jakichkolwiek nawet delikatnie kontrowersyjnych sytuacji... Czemu Greń nie mógł (skoro już ma takie lepkie ręce) za pomocą nieznanego kumpla, znajomego, biednego emigranta - rozprowadzić tych biletów? Bo by musiał mu oddać część pieniędzy, a jak wiadomo, dla takich "Januszów" każde dziesięć funtów jest na wagę ich buraczanej powierzchowności...

Żal patrzeć. Jeżeli piłkarze i inni działacze widzą, jak to wszystko wygląda, to nie dziwię się potem, iż priorytetem jest dla nich jak najszybciej i jak najwięcej zarobić w ich krótkich, pięcio, siedmio no może dziesięcioletnich karierach. A jak ktoś krzyczy, że "robisz coś dla pieniędzy", to niech sobie krzyczy, w końcu on tych pieniędzy nie wyda, więc co to kogo obchodzi. I potem rzeczywistość mamy jaką mamy.

Myślę, że Boniek też nic nie zmieni. Choć coś tam próbuje i coś tam walczy, to jednak ciągle jest z tego starego pokolenia, i jego pierwszym ruchem powinno być wywalenie wszystkich regionalnych prezesów na zbity pysk.

A na koniec będzie malutki pozytyw, żeby nie było aż tak pesymistycznie - nasi piłkarze z reprezentacji nie dostaną bowiem ani grosza, jeżeli nie awansują do Euro 2016. Tylko w przypadku wygranych eliminacji, spłynie do nich 25% tego, co PZPN skasuje od UEFY. A 75% trafi do prezesików, żeby mogli za to kupić z góry dziesięć biletów i sprzedać je ze stuprocentowym zyskiem. Mam dość tego kraju. To jest dramat, co się tutaj wyprawia. Sport stał się taką samą maszynką do robienia pieniędzy jak muzyka czy polityka. Wszyscy z wywalonymi jęzorami liczą tylko pieniądze.

Niby mem, a ile w tym prawdy... Wstawiam Kręcinę, bo z Greniem memy są za słabe!

poniedziałek, 9 lutego 2015

Katarczycy zabiją futbol swoimi pieniędzmi



No to jak to jest z tym Katarem? Powiedzcie sami? Wiem, że cała dyskusja wokół Mistrzostw Świata w piłce ręcznej ma się nijak do tematyki mojego bloga, ale przecież w 2022 roku to właśnie Katarczycy zorganizują ten piłkarski mundial. I jestem przekonany, że historia niestety się powtórzy, a my zamiast tak ukochanego sportu będziemy mili powtórkę z Korei Południowej. Pamiętacie? Ja pamiętam, jak najpierw Polacy zasłużenie w 2002 roku przegrywają ze skośnookimi, ale potem jest już istna parodia, a ćwierćfinał z Hiszpanami, którzy strzelają dwa nieuznane gole przeszedł do niechlubnej historii futbolu… A Katarczycy sędziom to mogą kupić po jachcie i kto z nich odmówi? Nawet kosztem reputacji, nikt nie jest tak głupi, żeby rezygnować z takich „prezentów”…

Inna sprawa, kto zagra w reprezentacji Kataru – bo jak wiecie, gospodarz Mistrzostw Świata w piłce nożnej może wystawić swoją drużynę bez eliminacji. Tutaj z kolei przypomina mi się zawsze bita Arabia Saudyjska, która potrafiła przegrać na mundialu i z 8:0. Myślicie, że Katarczycy pozwolą sobie na taki wstyd? Nie… A u nich nie ma żadnych wartościowych piłkarzy. Będzie więc wielkie kupowanie! Aż strach pomyśleć jakie gwiazdy, nie chciane w innych drużynach uda im się zwerbować. 

Tak mają wyglądać stadiony w Katarze.
Tak mają wyglądać stadiony w Katarze.


Jeżeli moje dramatyczne przypuszczenia się potwierdzą, to chyba piłka nożna skończy się w 2022 roku, bo jaki będzie inny sens gry w narodową odmianę futbolu? Już i tak to naturyzowanie piłkarzy trochę mi podpadało, ale tutaj ciągle chodziło o prestiż… Chcę/wolę grać w reprezentacji Niemiec, bo jest lepsza i osiąga sukcesy. Ale dla mnie zupeeeeełnie czymś innym jest sytuacja, w której na przykład Niemcy płacą Lewandowskiemu, żeby zmienił barwy. To czy nie od tego jest ligowa piłka? Po to wymyślono ligową piłkę! Zostawmy reprezentacje narodowe piłkarzom z narodowych reprezentacji… I wiem, że mam rację – pytanie tylko, czy Blatery i inni działacze z FIFY jak to mają w zwyczaju skuszą się bardziej na kasę i prestiż, niż na to, co w piłce nożnej, a więc i w sporcie jest po prostu najważniejsze.

#Katar #pieniądze #mundial #2022 #FIFA #piłka nożna #World Cup Catar #kupowanie piłkarzy #przekupieni sędziowie

czwartek, 22 stycznia 2015

Piłkarscy emigranci

Tak sobie myślę na początku tego roku, jak to jest otrzymać takie powołanie do reprezentacji w piłce nożnej i z orzełkiem na piersi wybiec na boisko, by zdobywać dla biało-czerwonych bramki... Musi to być nie lada przeżycie, dla którego niektórzy piłkarze są jednak w stanie zrezygnować dla... no już się pewnie domyślacie dlaczego. Dla pieniędzy!

Coraz więcej piszę się bowiem ostatnio o kopaczach, którzy grę w powiedzmy perspektywicznie brzmiącej drugiej lidze angielskiej zamieniają bez mrugnięcia okiem na grę nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale także w Japonii, Armenii, Arabii Saudyjskiej, a już ostatecznym hitem jest dla mnie gra w Angoli, na którą zdecydował się Jacek Magdziński, o czym donosiły niedawno niektóre media.

Pieniądze czy ambicje i przebijanie się do składu? Oto jest pytanie!


Jak tłumaczy sam zainteresowany, pomylił on Anglię z Angolią (no gratulacje!), ale piłkarze, którzy grają w Arabii Saudyjskiej – tego kraju nie pomylili z żadnym innym. To prawda, jak niektórzy twierdzą, że niestety, ale jako piłkarze, są w stanie zarabiać tylko przez kilkanaście lat w swoim życiu, zazwyczaj od dwudziestego czy dwudziestego drugiego roku życia do dajmy na to trzydziestego piątego roku, w skrajnych przypadkach ewentualnie nawet do czterdziestki. Na emeryturę raczej nie mają co liczyć, pieniądze jednak muszą się zgadzać. I tutaj powstaje pytanie, jakie to wszystko o czym piszę ma związek z reprezentacją, o której wspomniałem na początku? To proste – grając w Japonii zabieramy sobie jakąkolwiek szansę na powołanie. Ambicje czy pieniądze? Być czy mieć? To pytanie zadają sobie filozofowie od najstarszych lat...

W sieci bardzo łatwo znaleźć biało-czerwonych emigrantów, którzy na przykład wylecieli do wspomnianej już Japonii... A swoje oszczędności przechowują pewnie w Ferratum Banku, który wiele osób sobie naprawdę ceni. W sumie co im się dziwić – pieniądze, ciekawe wakacje, nowe doświadczenie i... powiedzmy to sobie szczerze – absolutny brak jakiejkolwiek presji ze strony zawistnych polskich mediów!


#piłka nożna #Angola #polscy piłkarze # piłkarscy emigranci #Japonia #zarobki #reprezentacja #zyski